I C 128/21 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Zakopanem z 2023-09-25

Sygnatura akt I C 128/21

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 25 września 2023 r.

Sąd Rejonowy w Zakopanem I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący: Sędzia Kamila Waśko-Greczek

Protokolant: Urszula Gniadek

po rozpoznaniu w dniu 18 września 2023 r. w Zakopanem na rozprawie

sprawy z powództwa M. K. (1)

przeciwko A. S. (1)

o zapłatę

I.  zasądza od pozwanej A. S. (1) na rzecz powódki M. K. (1) 52 000,00 złotych (pięćdziesiąt dwa tysiące, 0/100) z odsetkami ustawowymi za opóźnienie liczonymi od 6 lipca 2021 r. do dnia zapłaty;

II.  przyznaje adwokatowi A. S. (2) ze środków Skarbu Państwa- Sądu Rejonowego w Zakopanem 6 642,00 złotych (sześć tysięcy sześćset czterdzieści dwa, 0/100), w tym 1 242,00 złote (tysiąc dwieście czterdzieści dwa, 0/100) podatku od towarów i usług, tytułem pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu;

III.  zasądza od powódki na rzecz pozwanej 220,96 złotych (dwieście dwadzieścia, 96/100) z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty tytułem zwrotu kosztów procesu;

IV.  nakazuje ściągnąć od powódki na rzecz Skarbu Państwa- Sądu Rejonowego w Zakopanem z zasądzonego roszczenia 1352,35 złotych (tysiąc trzysta pięćdziesiąt dwa, 35/100) tytułem zwrotu kosztów sądowych, od uiszczenia których powódka była zwolniona;

V.  nakazuje ściągnąć od pozwanej na rzecz Skarbu Państwa- Sądu Rejonowego w Zakopanem 8 850,67 złotych (osiem tysięcy osiemset pięćdziesiąt, 67/100) tytułem zwrotu kosztów sądowych od uiszczenia których powódka została zwolniona.

Sędzia Kamila Waśko-Greczek

Sygn. akt I C 128/21

UZASADNIENIE

wyroku Sądu Rejonowego w Zakopanem z 25 września 2023 r.

Powódka M. K. (1) reprezentowana przez pełnomocnika z urzędu
w osobie adw. A. S. (2) wniosła o zasądzenie od A. S. (1) 60 000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi od dnia doręczenia pozwu do dnia zapłaty. Ponadto wniosła o zasądzenie na swoją rzecz zwrotu kosztów postępowania według norm przepisanych wraz z odsetkami za opóźnienie liczonymi od dnia uprawomocnienia się orzeczenia do dnia zapłaty.

W uzasadnieniu podniosła, że w postępowaniu toczącym się przed Sądem Rejonowym w Zakopanem oraz Sądem Okręgowym w Nowym Sączu warunkowo umorzono postępowanie karne przeciwko A. S. (1) o to, że w dniu
15 kwietnia 2018 r. w B., rejonu (...) działając nieumyślnie naraziła M. K. (1) na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w ten sposób, że podczas prowadzonej nauki jazdy konnej nie zapewniła jej wymaganego bezpieczeństwa podczas zajęć nauki jazdy konnej
i nieumyślnie spowodowała uszkodzenie ciała M. K. (1), która w wyniku upadku z konia doznała złamania kompresyjnego wieloodłamowego 12-ego kręgu piersiowego z przemieszczeniem odłamów kostnych do światła kanału kręgowego
i modelowaniem opony twardej, złamania końca dalszego kości promieniowej prawej z przemieszczeniem i złamania wyrostka rylcowatego kości łokciowej prawej
z przemieszczeniem, co spowodowało naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający powyżej 7 dni, a po upadku nie wezwała karetki pogotowia
i niewłaściwe udzieliła pierwszej pomocy tj. doprowadziła pokrzywdzoną do pionizacji i przejścia przez nią kilkuset metrów. Powstałe obrażenie skutkowały ponad roczną rekonwalescencją. W tym czasie M. K. (1) wymagała pomocy swojej matki, która musiała przyjechać z Francji, gdzie dotychczas zamieszkiwała. Sama nie była w stanie wykonać podstawowych potrzeb. Pierwsze 3 miesiące praktycznie przeleżała. W kolejnych 3 musiała unikać jakiegokolwiek wysiłku fizycznego. Przez cały czas towarzyszył jej ból i zawroty głowy. Na skutek wypadku została zwolniona
z firmy, w której pracowała przez wiele lat. Z tego tytułu straciła ponad
20 000 złotych, wliczając wynagrodzenie i koszty związane z leczeniem. Wypadek odbił się negatywnie również na jej zdrowiu psychicznym. Wpadła w depresję
i korzystała z terapii psychiatrycznej. Doznane obrażenia sprawiły, że musiała zrezygnować z aktywnego uprawiania narciarstwa i turystyki górskiej.
M. K. (1) wskazała, że aktualnie zwiększona aktywność przysparza jej bardzo silnych bóli kręgosłupa i nadgarstka. Bardzo szybko się męczy.
Z zasięgniętych informacji od lekarzy wynika, że jej stan zdrowia z wiekiem będzie się pogarszał.

W odpowiedzi na pozew A. S. (1) reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika w osobie adw. M. J. wniosła
o oddalenie powództwa i zasądzenia na swoją rzecz zwrotu kosztów procesu zgodnie ze spisem, który zostanie przedłożony na ostatniej rozprawie.

Argumentując swoje stanowisko w sprawie podała, że sąd nie jest związany rozstrzygnięciem wydanym w sprawie karnej, ponieważ postępowanie to nie zakończyło się wydaniem prawomocnego wyroku skazującego. Podała, że
z powódką łączyła ją umowa o usługi szkoleniowe, a zawarcie tego kontraktu uniemożliwia M. K. (1) dochodzenie od niej zadośćuczynienia, które może być zasądzone wyłącznie w ramach odpowiedzialności deliktowej. Niezależnie od powyższego wskazała, że Sąd oceniając jej ewentualną odpowiedzialność powinien wziąć również pod uwagę przyczynienie się M. K. (1) do zaistniałego zdarzenia. Z ustaleń dokonanych w sprawie karnej wynika, że posiadała ona ponadpodstawowe umiejętności jeździeckie. Do zdarzenia musiało zatem dojść
w wyniku jej błędu albo na skutek nieszczęśliwego wypadku. Co do obrażeń M. K. (1), w odpowiedzi na pozew wskazano, że poszkodowana nie zgłaszała dolegliwości związanych z urazem kręgosłupa. Sposób w jaki upadła również nie dawał podstaw do przyjęcia, aby do takich obrażeń w ogóle doszło. Samo zachowanie M. K. (1) po wypadku (spacer i dojazd do szpitala prywatnym samochodem) wskazuje również na to, że sama poszkodowana nie miała wiedzy o doznanych obrażeniach. W kwestii wysokości odszkodowania
A. S. (1) zaznaczyła, że w sprawie karnej M. K. (1) dochodziła zadośćuczynienia w wysokości trzykrotnie mniejszej.

Na rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku w niniejszej sprawie
tj. 18 września 2023 r., pełnomocnik M. K. (1) ustanowiony z urzędu podtrzymał żądanie pozwu i wniósł o zasądzenie kosztów, oświadczając, że nie zostały one pokryte w całości ani w części. Pełnomocnik pozwanej nie przedłożył do akt spisu kosztów i wniósł jedynie o oddalenie powództwa.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny.

M. K. (1) pobierała lekcje jazdy konnej. Początkowo jej instruktorem był M. M., który prowadził stadninę w C., gdzie
M. K. (1) odbyła ok. 15 lekcji, w tym jedną w terenie. Podczas zajęć
z M. M. M. K. (1) zdobyła podstawowe umiejętności jeździeckie, poruszała się w trzech chodach: stępie, kłusie i galopie.

Dowód: zeznania M. M., k. 89 verte.

Z uwagi na sportowy charakter stadniny M. M. i znaczną odległość Czarnego Dunajca od Z. M. K. (1) szukała innego instruktora jeździectwa. Wówczas jedna z jej znajomych poleciła jej A. S. (1), która prowadziła stadninę w B.. M. K. (1) za pomocą internetowego komunikatora umówiła się z A. S. (1) na jazdę.

Dowód: przesłuchanie M. K. (1), k. 90, korespondencja z komunikatora,
k. 119-124 akt związkowych II K 586/18.

Kiedy M. K. (1) przyjechała do stadniny A. S. (1), ta prowadziła zajęcia z J. G. (1). Do zakończenia tych zajęć
M. K. (1) rozmawiała z A. S. (1), poinformowała ją, że od ostatniej jej jazdy konnej minęło sporo czasu, opisywała swoje umiejętności i wyraziła obawy związane z dosyć długa przerwą. Na powyższe A. S. (1) stwierdziła, że M. K. (1) dostanie łagodnego konia, że odbędą jedynie spacer i dostosują się do umiejętności M. K. (1). Po zakończeniu zajęć przez
J. G. (1), ta przyprowadziła M. K. (1) osiodłanego konia, na którym jeździła i na którym M. K. (1) miała odbywać jazdę.

Dowód: przesłuchanie M. K. (1), k. 90.

Następnie J. G. (1) i A. S. (1) osiodłały swoje konie. Podczas tych czynności A. S. (1) udzielała M. K. (1) instrukcji, jak ta powinna się zachować w niestandardowych sytuacjach. Poleciła również
M. K. (1) zapoznanie się z wywieszonym na ścianie regulaminem.

Dowód: częściowo przesłuchanie A. S. (1), k. 91.

Podczas przejażdżki wszystkie jej uczestniczki doszły konno spokojnym chodem do polany, gdzie zrobiły przerwę. A. S. (1) powiedziała wówczas, że mogą przejść do kłusu. Kiedy M. K. (1) zorientowała się, że
A. S. (1) nie ustawia uczestniczek przejazdu w rzędzie, zaczęła obracać konia w kierunku jazdy i zauważyła, że A. S. (1) i J. G. (1) kłusują obok siebie. Wówczas koń, na którym jechała M. K. (1), zerwał się do galopu. M. K. (1) była zaskoczona tą sytuacją i po kilkudziesięciu metrach nie była już w stanie utrzymać się w siodle spadając na prawą stronę zwierzęcia.

Dowód: przesłuchanie M. K. (1), k. 90.

Kiedy M. K. (1) leżała na ziemi podjechała do niej A. S. (1)
i uspokajała ją, mówiąc, żeby odpoczęła. Kobiety widząc, że M. K. (1) ma złamaną rękę i musi udać się do szpitala uzgodniły, że J. G. (1) zabierze konia, na którym jechała M. K. (1) i pójdzie do stadniny skąd zabierze samochód M. K. (1) i wróci po nią.

Dowód: przesłuchanie M. K. (1), k. 90, częściowo przesłuchanie
A. S. (1), k. 92, częściowo zeznania J. G. (1), k. 26.

Po oddaleniu się J. G. (1) M. K. (1) stwierdziła, że powolnym tempem dojdzie do drogi, do której miała dojechać J. G. (1), co też zrobiła. Podczas tego przejścia była z nią A. S. (1), która po dojściu do drogi poszła odprowadzić swojego konia do stadniny.

Dowód: przesłuchanie M. K. (1), k. 90.

Po pewnym czasie na miejsce, gdzie czekała M. K. (1), jej samochodem przyjechała J. G. (1) z A. S. (1) i wszystkie udały się do szpitala w Z..

Dowód: przesłuchanie M. K. (1), k. 90, częściowo przesłuchanie
A. S. (1), k. 92, częściowo zeznania J. G. (1), k. 26.

Po przeprowadzeniu diagnostyki okazało się, że M. K. (1) w wyniku upadku z konia doznała kompresyjnego złamania kręgu (...), złamania końca dalszego kości promieniowej prawej z przemieszczeniem i złamania wyrostka rylcowatego kości łokciowej prawej z przemieszczeniem.

Dowód: opinia biegłego, k. 54.

Po kilku dniach hospitalizacji M. K. (1) wróciła do domu, gdzie przez pierwsze 3 miesiące prowadziła w pełni spoczynkowy tryb życia. Przez pierwszy tydzień korzystała z pieluch dla dorosłych. Następnie wstawała jedynie w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych. Początkowo pomagała jej sąsiadka, która przychodziła 2-3 razy w ciągu dnia, karmiła ją i pomagała w podstawowych kwestiach. Po tygodniu do Polski z Francji przyjechała matka M. K. (1), która opiekowała się nią w kolejnym okresie. Po jej powrocie do Francji
M. K. (1) nadal korzystała z pomocy sąsiadki.

Po miesiącu od powrotu ze szpitala do domu M. K. (1) mogła sama jeść i bez niczyjej pomocy przejść do toalety. Nadal nie mogła się sama wykąpać.

Po trzech miesiącach w pełni spoczynkowego trybu życiaM. K. (1) stopniowo zwiększała swoją aktywność, przy czym cały okres rekonwalescencji trwał 6 miesięcy. W tym czasie M. K. (1) odczuwała silny ból, z uwagi na który zażywała leki.

W związku z długotrwałą nieobecnością w pracy, M. K. (1) musiała z niej zrezygnować.

Dowód: przesłuchanie M. K. (1), k. 90.

Przed upadkiem z konia M. K. (1) byłą osobą aktywną. W sezonach zimowych prawowała jako instruktor narciarstwa. Z uwagi na doznany uraz musiała zrezygnować z pracy w tym charakterze. W kolejnym sezonie podjęła pracę
w szkółce narciarskiej, która to praca polegała na koordynowaniu instruktorów. W tamtym czasie M. K. (1) nie udzielała lekcji, nie podnosiła dzieci po upadku na nartach, nie woziła tyczek i nie jeździła z dużą prędkością.

Dowód: przesłuchanie M. K. (1), k. 90.


W związku z doznanym urazem i jego skutkami w postaci konieczności spoczynkowego trybu życia M. K. (1)z uwagi na lęki i obniżony nastrój korzystała z pomocy lekarza psychiatry, który wdrożył leczenie farmakologiczne.

Dowód: zeznania świadka A. Z., k. 25 verte.

W wyniku upadku z konia M. K. (1) doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu w wysokości 5% jako następstwo złamania kompresyjnego trzonu kręgu Th12 oraz w wysokości 8% jako następstwo złamania kości przedramienia prawego. Piesze przejście M. K. (1) z miejsca upadu do drogi, gdzie oczekiwała na J. G. (1) i A. S. (1), nie miało istotnego wpływu na jej stan zdrowia, powodując jedynie większe dolegliwości bólowe. M. K. (1) z uwagi na doznany uraz nie może powrócić do pełnej sprawności układu ruchu, może jedynie amatorsko uprawiać narciarstwo i jeździectwo, przy czym istnieje ryzyko występowania dolegliwości bólowych zarówno w trakcie jak i po wykonywaniu takich zajęć.

Dowód: opinia biegłego, k. 54.

A. S. (1) zabierając M. K. (1) na konną przejażdżkę terenową i nie sprawdzając uprzednio jej umiejętności (jazda na maneżu, siodłanie konia, ocena kontaktu ze zwierzęciem, korekta ewentualnych błędów), postąpiła nieprawidłowo. Podczas przejażdżki należało ustawić wszystkich uczestników
w odpowiednim szyku, zgodnie z którym A. S. (1) powinna była jechać pierwsza, a M. K. (1), jako pozostająca pod jej opieką, w środku.

Dowód: opinia biegłej ad hoc A. K., k. 77 w aktach związkowych
II K 586/18.

Powyższy stan faktyczny ustalił Sąd na podstawie powołanych w nim dowodów, których zasadniczym źródłem było przesłuchanie świadków i stron postepowania.

Jako wiarygodne ocenić należy zeznania M. M., a wniosku powyższego nie zmienia fakt, że świadek nie był w stanie precyzyjnie wskazać ile lekcji jeździectwa udzielił M. K. (1). Powyższe jest zrozumiałe jeśli wziąć pod uwagę, że M. M. udziela wielu lekcji, a M. K. (1) od dłuższego czasu nie jest już jego kursantką.

Jedynie w części dotyczącej zdarzeń po upadku i zawiezienia
M. K. (1) do szpitala oraz braku przeprowadzenia jazdy próbnej przed wyjazdem w teren wiarygodne są zeznania J. G. (1). W tym zakresie pokrywają się bowiem z innym materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie i uznanym za prawdziwy. Sąd nie dał natomiast wiary świadkowi w części, z której wynika, że wszystkie trzy uczestniczki przejażdżki poruszały się w szyku, który otwierała A. S. (1), a zamykała J. G. (1). Powyższe jest sprzeczne
z opisem przejażdżki, jaki wynika z przesłuchania M. K. (1), która przedstawiła okoliczności w tym zakresie szczegółowo, wskazując po kolei etapy jazdy. Sąd podkreśla przy tym wewnętrzną sprzeczność ocenianych tu zeznań. J. G. (1) twierdziła bowiem początkowo, że poruszały się w górę i nagle doszło do upadku, po czym w innej części zeznań wskazała, że do upadku doszło na płaskim terenie. W ocenie Sądu wskazana przez J. G. (1) wersja miała na celu przedstawienie A. S. (1) w jak najlepszym świetle, a jej zachowania jako prawidłowego. Motywacja powyższego wynikać zaś może z faktu, że J. G. (1) jest dobrą znajomą A. S. (1) i pobiera u niej darmowe lekcje jeździectwa.

Jako prawdziwe ocenia Sąd również zeznania świadka
A. P., która potwierdziła, że po wypadku stan psychiczny M. K. (1) uległ na tyle pogorszeniu, że konieczne było wdrożenie leczenia farmakologicznego.

Zasadniczym dowodem w sprawie było przesłuchanie stron.

W zakresie faktów mających znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy w pełni wiarygodne są zeznania M. K. (1). Brak podstaw, aby podważać je
w zakresie przebiegu samej przejażdżki jak również tego, jakie czynności przed wyruszeniem w teren A. S. (1) przeprowadziła z poszkodowaną. Brak sprawdzenia umiejętności M. K. (1) na maneżu potwierdziła
J. G. (1), nie zaprzeczyła temu również A. S. (1). Sąd daje wiarę M. K. (1) również w zakresie przebiegu jazdy, albowiem opisała go dość szczegółowo, a podane okoliczności stanowią logiczną i konsekwentną całość. Sąd zwraca uwagę, że ani J. G. (1) ani A. S. (1) nie potrafiły wskazać, co takiego konkretnie się wydarzyło, że koń poniósł nagle M. K. (1),- przy czym J. G. (1) utrzymywała, że jechała za poszkodowaną, a zatem miała możliwość obserwacji. W tym stanie rzeczy wiarygodną i logiczną jest wersja M. K. (1), która dokładnie wyjaśniła z jakiego powodu jej koń nagle przyśpieszył i dlaczego nie utrzymała się w siodle. Zrozumiałym jest bowiem jej zaskoczenie, rozluźnienie po postoju, w końcu stosunkowo długa przerwa od ostatniej jazdy.

Prawdziwy jest oceniany w tym miejscu materiał dowodowy w zakresie,
w jakim odnosi się do przebiegu rekonwalescencji, dolegliwości i skutków wypadku. Częściowo kwestie te znalazły wyraźne potwierdzenie w opinii biegłego ortopedy. Częściowo zaś są zupełnie zgodne z doświadczeniem życiowym, z którego wynika, że uraz taki jak złamana ręka oraz złamany kręgosłup skutkuje znacznymi dolegliwościami bólowymi i potrzebą unieruchomienia na dłuższy okres czasu. Nie mogą również dziwić, mając na uwadze to, że praktycznie przez 6 miesięcy M. K. (1) musiała prowadzić spoczynkowy, a później bardzo oszczędny tryb życia, dolegliwości natury psychicznej, jakie wystąpiły u poszkodowanej. Zostały z resztą potwierdzone zeznaniami świadka będącego lekarzem, z pomocy którego M. K. (1) korzystała.

Sąd wskazuje jedynie pobocznie, że nie dał wiary zeznaniom
M. K. (2) w zakresie, w jakim opisywała zachowanie A. S. (1)
i J. G. (1) bezpośrednio po wypadku oraz przebieg drogi do szpitala. W tym zakresie wyraźnie widoczna jest egzaltacja, jakiej uległa M. K. (1). Mimo powyższego, z uwagi na treść opinii biegłego, z której wynika, że fakt przejścia przez M. K. (1) z miejsca upadku do miejsca przy drodze, z którego została następnie zabrana do szpitala, nie miało żadnego znaczenia dla stanu jej zdrowia, oceniane zeznania nie mają znaczenia dla faktów istotnych w sprawie.

Jedynie w części Sąd dał wiarę wersji A. S. (1), a dotyczy to okoliczności, w jakich kontakt z nią nawiązała M. K. (1), czynności przeprowadzonych przed wyjazdem w teren i przebiegu zdarzenia już po upadku. Nie sposób natomiast- w świetle tego, jak przebieg przejażdżki opisała
M. K. (1)- uznać, że A. S. (1) zeznawała prawdziwie opisując, że nagle koń M. K. (1) wyprzedził ją, zatrzymał się, a M. K. (1) zsunęła się na ziemię. Zwrócić należy też uwagę, że A. S. (1) twierdziła, iż bezpośrednio przed wypadkiem wszystkie trzy uczestniczki przejażdżki poruszały się pod górę, co jest niezgodne nawet z tym, co twierdziła J. G. (1). W końcu nie bez znaczenia pozostaje okoliczność, że A. S. (1) dosyć ogólnie opisała przejażdżkę, nie podając żadnych szczegółów. Z doświadczenia życiowego wynika natomiast, że upadki podczas lekcji jeździectwa, tym bardziej udzielanych w terenie, nie zdarzają się na tyle często, żeby uznać je za normę. W ocenie Sądu stanowią one okoliczności na tyle od tej normy obiegające, że osoba będąca instruktorem,
a zatem odpowiedzialna za przebieg lekcji, na ogół pamięta więcej szczegółów.

Jako w pełni wiarygodną ocenić należy opinię biegłego W. S.. Sporządzono ją bowiem zgodnie z zasadami metodologii, po analizie dokumentacji medycznej i przeprowadzonym badaniu poszkodowanej. Wnioski opinii są kategoryczne i nie pozostawiają wątpliwości, czego poparciem jest również jasne
i konkretne ustosunkowanie się przez biegłego do zarzutów stawianych przez
A. S. (1).

Nie budzi również wątpliwości opinia A. K.- biegłej z zakresu jeździectwa, która dokonała zdecydowanej oceny zaniechań A. S. (1), wystąpieniu których ta druga nie przeczyła. Z jej zeznań wynika bowiem, że nie przeprowadziła jazdy próbnej i nie umożliwiła M. K. (1) osiodłania konia. Omawiane tu wnioski biegłej są logiczne i poparte doświadczeniem życiowym, zrozumiałe nawet dla osoby, która nie ma nic wspólnego z jazdą konną.

Sąd zważył, co następuje.

Stosownie do treści art. 415 Ustawy z 23 kwietnia 1964 r. kodeks cywilny (Dz.U.2023.1610), dalej k.c., kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Zacytowany przepis stanowi podstawową zasadę odpowiedzialności odszkodowawczej za czyn niedozwolony i znajduje zastosowanie w przedmiotowej sprawie. W tym miejscu Sąd wskazuje, że podstawy tej nie sposób upatrywać w art. 431 k.c., który reguluje zasady odpowiedzialności odszkodowawczej za szkody wyrządzone przez zwierzęta. Wskazać bowiem należy, że koń przy jeździe konnej, gdy jest kierowany przez człowieka, pozostaje zawsze narzędziem
w jego rękach. Zasada odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez zwierzę nie jest zależna od zdolności do efektywnego pokierowania nim przez człowieka, lecz od tego czy wyrządzając szkodę zwierzę jest w ogóle kierowane przez człowieka, czy też nie będąc jego narzędziem, np. puszczone wolno, wyrządza szkodę w wyniku samoistnego i niezależnego od człowieka zachowania się. Dlatego też w sytuacji zwierzęcia kierowanego przez człowieka nie wchodzi w ogóle w rachubę odpowiedzialność za zasadzie słuszności, określona w art. 431 § 2 k.c.,
a w przypadku szkody zawinionej odpada domniemanie winy właściciela zwierzęcia lub tego, kto się nim posługuje, która musi być wykazana na ogólnych zasadach (tak Sąd Najwyższy w wyroku z 6 czerwca 1968 r., sygn. akt: I CR 148/68, LEX nr 912
i w wyroku z 7 kwietnia 2004 r., sygn. akt: IV CK 231/03, LEX nr 176080).

Wracając do podstawy prawnej dochodzonego roszczenia Sąd nie powielając bogatego orzecznictwa oraz opracowań przedstawicieli doktryny wskazuje, że mimo że ustawodawca nie wprowadził w art. 415 k.c. bezpośrednio przesłanki bezprawności jako kryterium zachowania sprawczego warunkującego możliwość ustalenia odpowiedzialności odszkodowawczej, to jednak uwzględnienie jej jest co do zasady wpisane w konstrukcję czynu niedozwolonego jako podstawowej przesłanki odpowiedzialności ex delicto. (tak też Kodeks cywilny. Komentarz. Zobowiązania, część ogólna., K. Osajda [red.], Warszawa 2017, s. 525). Powyższe pozwala na wykładnię użytego w art. 415 k.c. pojęcia ,,winy” w szerokim znaczeniu tego słowa, w wyniku czego sama bezprawność zachowania staje się warunkiem, którego wystąpienie jest konieczne dla przypisania odpowiedzialności odszkodowawczej na wskazanej zasadzie (tak wyrok SN z 7 maja 2008 r., sygn. akt: II CSK 4/08, LEX nr 424363).

Taka konstrukcja sprowadza się do oceny czynu bądź zaniechania sprawcy pociągającego za sobą odpowiedzialność cywilną pod względem dwóch czynników-
w zakresie strony przedmiotowej i podmiotowej. Czynniki te to niewłaściwość postępowania w znaczeniu przedmiotowym, czyli wskazana powyżej bezprawność oraz wina w znaczeniu zarzucalności czynu pozwalająca na uwzględnienie pewnych czynników o charakterze subiektywnym.

Bezprawnym jest zachowanie nie tylko sprzeczne przepisami normatywnymi ale również z powszechnie obowiązującymi normami, z których wynika zakaz takiego zachowania się, żeby drugiemu nie wyrządzać szkody. Będzie nim także działanie sprzeczne z ogólnie przyjętymi normami postępowania w danym zawodzie. Judykatura wskazuje, że bezprawność zachowania polega na przekroczeniu mierników i wzorców wynikających zarówno z wyraźnych przepisów, zwyczajów, utartej praktyki, jak i zasad współżycia społecznego (wyrok Sądu Najwyższego
z 22 września 1986 r., sygn. akt: IV CR 279/86, LEX nr 530539).

W ocenie Sądu tak rozumiana bezprawność w zakresie zachowania pozwanej bezpośrednio przed lekcją udzieloną powódce jak również w jej trakcie, nie budzi wątpliwości. Jak bowiem wynika z ustalonego stanu faktycznego pozwana widząc powódkę po raz pierwszy, mając odbyć z nią lekcję jazdy konnej, nie sprawdziła wcześniej jej umiejętności na maneżu, czym pozbawiła się możliwości rzeczowej oceny możliwości powódki i racjonalnego dopasowania do nich rodzaju zajęć. Dokonana w tym zakresie ocena na tej podstawie, że skoro powódka miała sprzęt jeździecki, to musiała prezentować znaczne umiejętności jeździeckie, jest nie tylko nielogiczna, ale całkowicie nieprofesjonalna. Nie można bowiem na podstawie posiadanego przed daną osobę sprzętu przydatnego do uprawiania jakiegoś sportu wywodzić prostego wniosku, że osoba ta posiada w tym zakresie ponadprzeciętne umiejętności. Przyjętej przez Sąd oceny o nieprawidłowości omawianych tu zaniechań, jakich dopuściła się pozwana, nie zmienia fakt, że przed rozpoczęciem przejażdżki poleciła powódce zaznajomienie się z wywieszonym tekstem regulaminu stadniny. Przyjmując nawet, że powódka wykonała to polecenie, nie sposób wywodzić, że powyższe miało jakikolwiek wpływ na jej umiejętności jeździeckie,
a tym bardziej na ich obraz posiadany przez pozwaną. W końcu oczywista niewłaściwość zaniechań pozwanej przed rozpoczęciem jazdy została potwierdzona przez biegłą z zakresu jeździectwa, która kategorycznie wskazała, że powódka przed wyjazdem w teren, co praktykowane jest z osobami prezentującymi pewien stopień umiejętności, nie tylko nie zaprezentowała się na maneżu, ale nawet nie zaznajomiła się z koniem, którym później się poruszała, poprzez osiodłanie go. Sąd jeszcze raz podkreśla, że nawet dla osoby, która nie uprawia jeździectwa logiczny jest, że
w przypadku jazdy konnej, w której jeździec posługuje się dużym zwierzęciem, nawet jeżeli jest to zwierzę łagodne, czynności jak krótka jazda na maneżu czy siodłanie konia ma duże znaczenie nie tyle dla osoby jeźdźca, co dla samego zwierzęcia. Należy też w tym miejscu podkreślić, że powódka sygnalizowała pozwanej dłuższą przerwę od swojej ostatniej jazdy, co jednak zostało całkowicie zignorowane nie tyle poprzez brak rezygnacji z wyjazdu w teren, co z zaniechania prób jazdy w stadninie, w bezpiecznym terenie i w bezpośredniej obecności instruktora. Nie znajdują przy tym zrozumienia zeznania pozwanej, która twierdziła, że powódka poprzez przyglądanie się J. G. (2), która jeździła na maneżu, zaznajamiała się
z koniem, którego następnie miała dosiąść.

Nieprawidłowe było również postępowanie pozwanej podczas jazdy w terenie, gdzie nie zastosowała się do zasad ustawienia biorących udział w przejażdżce
i pozostawiła z tyłu powódkę, sama przechodząc do kłusu, kiedy koń powódki był ustawiony w przeciwnym kierunku do kierunku jazdy. Nieprawidłowość złego ustawienia potwierdziła również biegła.

Z powyższego wynika, że pozwana jako instruktor nienależycie wypełniła swoją rolę doprowadzając do tego, że powódka nie zapoznając się wcześniej
z koniem i nie prezentując pozwanej swoich umiejętności, wzięła udział
w przejażdżce w terenie, podczas której nie zastosowano wymaganego szyku.

Poza bezprawnością, zaprezentowane okoliczności uzasadniają również, że pozwanej należy przypisać winę w postaci niedbalstwa. Polega ona na niedołożeniu wymaganej w stosunkach danego rodzaju staranności, niezbędnej do uniknięcia skutku, którego sprawca nie chciał wywołać. Ocena miernika postępowania, którego istota tkwi w zaniechaniu dołożenia staranności, nie może być formułowana na poziomie obowiązków niedających się wyegzekwować, oderwanych od doświadczeń uwzględniających reguły zawodowe i konkretne okoliczności, a także określony typ stosunków (tak wyrok Sądu Najwyższego z 8 lipca 1998 r., sygn. akt: III CKN 574/97, LEX nr 462941).

W ocenie Sądu na pozwanej ciążył obowiązek zweryfikowania umiejętności powódki i doboru nie tylko odpowiednio wyszkolonego konia o doświadczeniach
i temperamencie dostosowanym do tych umiejętności, ale również doboru rodzaju zajęć. Tymczasem nie sprawdzając wcześniej w jakim stopniu powódka opanowała sztukę jazdy konnej pozwana poleciła jej dosiąść konia w pełnym rynsztunku
i wyruszyła z nią w teren, gdzie- co oczywiste- jazda jest bardziej wymagająca, istnieje zdecydowanie większa możliwość nagłych wypadków i tego, że koń poniesie jeźdźca. Z tego też względu pozwana przekroczyła wzorce zachowania wynikające
z zasad jeździectwa i przyjętej w tym zakresie praktyki. Nie dochowała obowiązku dbałości o zdrowie i życie człowieka, który źródło swoje czerpie nie tylko w przepisie ustawy, ale również w rozsądku popartym doświadczeniem nakazującym unikać ryzyka, jeżeli nie jest to podyktowane koniecznością.

Jedną z podstawowych zasad odpowiedzialności deliktowej jest wymóg istnienia adekwatnego związku przyczynowego, którego przyjęcie poprzedza przeprowadzenie testu conditio sine qua non, czyli testu warunku koniecznego.
W sytuacji, w której zdarzenie powodujące szkodę ma postać zaniechania, a do takich ustaleń sprowadza się stan faktyczny w sprawie (uniemożliwienie powódce zaznajomienia się z koniem poprzez jazdę na maneżu i siodłanie konia, niezastosowanie odpowiedniego szyku jazdy), pierwszy etap testu warunku koniecznego polega na badaniu, czy szkoda wystąpiłaby, gdyby zaniechanie nie miało miejsca, czyli gdyby zamiast zaniechanego działania podjęto odpowiednie kroki i szansa wystąpienia szkody uległaby istotnemu zmniejszeniu.

W przedmiotowej sprawie powódka nie mogła zaznajomić się z koniem, który z uwagi na jazdę w terenie z nieznanym jeźdźcem mógł być zdezorientowany. Należy mieć również na uwadze możliwość nieprzewidywalnego zachowania zwierzęcia szczególnie, jeżeli postawione jest w nowej sytuacji. Dodatkowo zastosowanie nieprawidłowego szyku i przejście do kłusu kiedy koń, na którym poruszała się powódka, odwrócony był jeszcze tyłem do kierunku jazdy, z pewnością nie pomogło całej sytuacji. W ocenie Sądu, skoro tak istotne jest oswajanie się konia z jeźdźcem, twierdzić należy, że gdyby powódce to umożliwiono, koń nie reagowałby w terenie gwałtownie. Tym bardziej wskazywana reakcja konia nie miałaby miejsca, gdyby powódce umożliwiono wcześniejszą jazdę na maneżu. W końcu zastosowanie prawidłowego ustawienia i unikanie nagłych, nieprzewidywalnych dla konia sytuacji, również mogłoby pozwolić na uniknięcie jego nagłej reakcji.

Odnosząc się do poczynionych uwag, których założenia oparte są na prawdopodobieństwie i nie sposób ich sprowadzić do kategorycznego uznania, że gdyby powódka zaznajomiła się wcześniej z koniem, a szyk jazdy byłby prawidłowy, zwierzę by jej nie poniosło, Sąd podkreśla, że dla pozytywnego wyniku testu warunku koniecznego nie jest wymagane stwierdzenie, że w przypadku podjęcia działań stanowiących przeciwieństwo zaniechania, do szkody z całą pewnością by nie doszło. Wystarczy w takim przypadku uznać, że istotnie zmniejszyłaby się szansa jej wystąpienia, co w związku z uwagami poczynionymi powyżej, zachodzi
w rozpatrywanej sprawie. Ocena przyczynowości zachowania ma bowiem charakter hipotetyczny i nie jest wymagane wykazanie, że nakazane działanie wykluczyłoby powstanie szkody. Dostatecznym jest natomiast wniosek, że legalne zachowanie znacznie zmniejszyłoby prawdopodobieństwo jej wystąpienia (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 11 lutego 2004 r., sygn. akt: I CK 222/03, LEX nr 175945).

Kolejnym etapem testu warunku koniecznego jest dokonanie oceny następstw wypadku pod względem kryterium ich normalności, co wynika z zacytowanego wcześniej przepisu art. 361 § 1 k.c. Za normalne następstwo zdarzenia uznać trzeba skutek, który zazwyczaj i w zwykłym porządku rzeczy jest konsekwencją tego zdarzenia, czyli zdarzenie to ogólnie sprzyja jego wystąpieniu (tak Sąd Najwyższy
w wyroku z 11 września 2003 r., sygn. akt: III CKN 473/01, LEX nr 191727). Będą to zatem wszystkie następstwa, które można określić jako obiektywnie normalne, typowe, przeciętne i oczekiwane w zwykłej kolejności rzeczy (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 9 lutego 2001 r., sygn. akt: III CKN 578/00, LEX nr 46564).

Zdaniem Sądu powyższe kryterium spełnia złamanie kręgosłupa i ręki, które nastąpiło na skutek upadku z konia. Powszechnie wiadomym jest, że jeździectwo jest sportem wysokiego ryzyka, a upadki, które się zdarzają mogą mieć poważny charakter i skutki zdrowotne, co wynika nie tylko z rozmiarów konia, ale również
z faktu, że upadki często odbywają się w trakcie jazdy zwiększającej dynamikę ich przebiegu, co miało miejsce w przedmiotowej sprawie.

Reasumując, pozwana ponosi odpowiedzialność cywilną za szkodę, jakiej powódka doznała w wyniku upadku z konia.

Ogólne przepisy dotyczące zobowiązań zawarte w Kodeksie cywilnym statuują zasadzę całkowitej kompensaty szkody (art. 362 § 2 k.c.). Całkowita kompensata dotyczy tak materialnej jak i niematerialnej postaci szkody,
a uszczegółowienie obowiązku naprawienia ich obu, w przypadku gdy dotyczą osoby, wypływa z treści art. 444 §1 k.c. i 445 § 1 k.c. Stosownie do treści
art. 445 § 1 w zw. z art. 444 § 1 k.c. w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

Wysokość zadośćuczynienia zależy od oceny całokształtu okoliczności, w tym rozmiaru doznanych cierpień, ich intensywności, trwałości czy nieodwracalnego charakteru. Przy ustalaniu rozmiaru cierpień i ujemnych doznań psychicznych powinny być przede wszystkim uwzględniane zobiektywizowane kryteria oceny, jednakże w relacji do indywidualnych okoliczności danego przypadku (wyroki Sądu Najwyższego z 10 października 1967 r., I CR 224/67, OSNCP 1968, Nr 6, poz. 107;
z 19 sierpnia 1980 r., IV CR 283/80, OSNCP 1981, Nr 5, poz. 81; z 22 maja 1990 r., II CR 225/90, Legalis nr 26992 i inne).

Jak wynika z ustaleń Sądu poczynionych w przedmiotowej sprawie powódka na skutek wypadku doznała w sumie 13 % trwałego uszczerbku na zdrowiu. Decydujące znaczenie miała jednak okoliczność, że powódka przez 3 miesiące, co Sąd uznaje za długi okres czasu, musiała prowadzić całkowicie spoczynkowy tryb życia, a przez kolejne 3, mimo że stopniowo zwiększała aktywność, i tak przez większość czasu pozostawała osobą leżącą. Nie była w tym czasie w stanie funkcjonować samodzielnie i nawet w podstawowych czynnościach życia zmuszona była korzystać z pomocy innych. Okoliczność taka była z pewnością źródłem cierpień psychicznych powódki, tym bardziej że przed wypadkiem powódka była osobą bardzo aktywną i korzystającą z różnych możliwości spędzania wolnego czasu. Ze względu na długą nieobecność w pracy powódka musiała z niej zrezygnować, a na skutek doznanego urazu nie mogła już podjąć pracy instruktora narciarstwa, w czym spełniała się wcześniej. Mając na względzie stopień cierpień powódki Sąd wskazuje również na charakter urazu, jakim jest złamanie kręgosłupa. Uraz tego typu zawsze będzie miał poważny charakter, a jak wynika z doświadczenia życiowego jego skutki są dalekosiężne i nie ograniczają się jedynie do uszkodzonej części ciała, ale rzutują na pogorszenie funkcjonowania w ogólności. W końcu nie bez znaczenia pozostaje fakt, że na skutek wypadku powódka zmuszona była skorzystać z pomocy psychiatrycznej. Bez wpływu na przyjętą przez Sąd ocenę pozostaje, że powódka wcześniej bywała u psychiatry, skoro z zeznań A. Z. wynika jednoznacznie, że dopiero po wypadku zaszła konieczność zastosowania
u powódki środków farmakologicznych. Oznacza to, że opisywane wyżej zdarzenie miało znaczący i negatywny spływ na jej stan psychiczny.

Mając na względzie powyższe okoliczności Sąd uznał, że adekwatnym zadośćuczynieniem jest kwota 60 000,00 zł, albowiem odzwierciedla ona znaczny stopień cierpień, jakich doznała powódka, nie jest w zestawieniu z nimi wygórowana, a jednocześnie winna być dla powódki realnie odczuwalna.

Należało mieć jednak na względzie, że w wyniku prawomocnego wyroku karnego na powódce przyznano od pozwanej nawiązkę w wysokości 8 000,00 zł.
W orzecznictwie wskazuje się, że nawiązka, o której mowa w art. 46 § 2 k.k., jest rodzajem "zryczałtowanego naprawienia szkody" i zaistnieć może przykładowo
w sytuacji trudności, które mogą powstać w zakresie udowodnienia wysokości szkody. Dlatego też w przypadku przyznania nawiązki od sprawcy szkody na rzecz pokrzywdzonego, jego zadośćuczynienie przyznawane w procesie cywilnym winno ulec obniżeniu o wartość owej nawiązki (zob. np. wyrok Sądu apelacyjnego w Łodzi
z 14 marca 2018 r., sygn. akt: I ACa 957/17, LEX nr 2478517).

Stosując się do powyższego Sąd uwzględnił powództwo w części
52 000,00 zł, o czym orzekł w punkcie I części dyspozytywnej wyroku, a w wyroku uzupełniającym powództwo w pozostałym zakresie oddalił.

Z uwagi na brak dowodu na doręczenie pozwanej wezwania do zapłaty Sąd o odsetkach orzekł od 6 lipca 2021 r., który to dzień następował po 14 dniach od dnia doręczenia pozwanej odpisu pozwu.

Ze względu na to, że powódka była reprezentowana w procesie przez pełnomocnika z urzędu Sąd w punkcie II wyroku przyznał mu odszkodowanie
w wysokości 6 642,00 zł ustalone na podstawie § 2 pkt 6 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22 października 2015 r. (Dz.U.2023.1964) powiększone o stawkę podatku VAT.

Powódka zwolniona była jedynie od opłat sądowych, a postępowanie przegrała w 13,3 %. Winna zatem zwrócić pozwanej poniesione przez nią koszty procesu w tym zakresie, o czym Sąd orzekł w punkcie III wyroku.

W toku postępowania Skarb Państwa ponosił tymczasowo wydatki związane
z postepowaniem, na które złożyła się opłata od pozwu w wysokości 3 000,00 zł, wynagrodzenie profesjonalnego pełnomocnika reprezentującego powódkę
w wysokości 6 642,00 zł, wynagrodzenie biegłego w wysokości odpowiednio
428,85 zł i 97,17 zł- w sumie 10 168,02 zł. Kwotę tą należało rozdzielić stosunkowo według wyniku procesu, który powódka wygrała w 86,7 %, a pozwana w 13.3%.
Mając powyższe na względzie Sąd w punkcie IV wyroku na podstawie
art. 113 ust. 2 Ustawy z 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz.U.2023.1144)- nakazał ściągnąć od powódki na rzecz Skarbu Państwa Sądu Rejonowego w Zakopanem z zasądzonego roszczenia 1 352,35 zł, a w punkcie V nakazał ściągnąć od pozwanej 8 850,67 zł, przy czym kwota ta zawiera w sobie dodatkowo wynagrodzenie świadka (35,00 zł, k. 38), albowiem świadek ten został zawnioskowany przez pozwaną (kwota ta nie uległa stosunkowemu rozdzieleniu pomiędzy strony).

Sędzia Kamila Waśko-Greczek

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Przemysław Cyrwus
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Zakopanem
Osoba, która wytworzyła informację:  Sędzia Kamila Waśko-Greczek
Data wytworzenia informacji: